...dla którego warto budzić się każdego, kolejnego dnia...

czwartek, 29 marca 2012

...kolejny dzień...

Każdy z nas ma czasem gorszy dzień, mi również one się przytrafiają - w końcu jestem normalną osobą, która ma swoje problemy, a co za tym idzie prawo do takich właśnie dni... Mimo tego, staram się walczyć w takich chwilach ze słabościami. Można powiedzieć, iż mam obrany system naprawy, a raczej poprawy nastroju, samopoczucia - sfery psychicznej, gdyż z tą fizyczną bywa naprawdę różnie, mogłabym ją porównać do rosyjskiej ruletki -, głównie polega na zajęciu się czymś, co lubię, kocham, a na co nie miałam wystarczająco dużo czasu wcześniej. W moim przypadku jest to fotografia, grafika komputerowa, czyli coś co jest tzw. złodziejem mojego wolnego czasu. Poza tym przygotowuje się do obrony, czytam mnóstwo książek o różnej tematyce.
Nie ukrywam też tego, iż czasem na prawdę ciężko jest skupić myśli na czymś innym; np. gdy czekam na wyniki badań, które mają, mogą zaważyć o moim życiu ...wtedy zaś poświęcam czas swoim bliskim, znajomym, krótko mówiąc oddaje im się całkowicie. W moim przekonaniu jest to skuteczna metoda, która daje mi poczucie przynależności, bycie potrzebnym.  Możliwość pomocy innym, choćby nawet poprzez rozmowę jest na prawdę budujące i zarazem absorbujące, co pozwala nam skupić się na czym innym, na kimś innym, zapomnieć o tym co boli, a skupić się na problemach innych. Krótko pomoc innym sprawia mi wielką radość i daje siły na kolejne dni zmagań z tym schorzeniem. Właściwie odgrywają Oni ogromna rolę w moim życiu, powrocie do zdrowia, odwadze w walce z tym, co przynosi mi każdy, kolejny dzień. Dlatego też Dziękuję Im za to, iż po Prostu Są...





P.s. Pamiętajcie, iż Jestem i zawsze będę dla Was ;)


poniedziałek, 26 marca 2012

...dlaczego taka nazwa, a nie inna!?...

Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, czy ktokolwiek czyta te posty, czy ktokolwiek jest zainteresowany... Jednak mimo tego piszę nadal,nieustannie, choć właściwie to dopiero drugi post, ale myślę, że to nawet dobry początek..
     Nawiązując do powyższego tytułu: "dlaczego taka nazwa, a nie inna!?", otóż każdy kolejny, nowy dzień, niezależnie od pogody, pory roku, ogólnego samopoczucia jest dla mnie właśnie jak taki Uśmiech Słońca - dar od losu... Budzę się rano i niezależnie od samopoczucia, czy  przeciwności, które stawia mi los,  mogę się realizować, swoje marzenia, dawać radość najbliższym, cieszyć się każdą możliwą chwilą z nimi spędzoną, dawać od siebie jeszcze więcej, niż przedtem, co sprawia mi nieopisaną radość!
    Tak na prawdę jest wiele powodów, dla których warto żyć, uśmiechać się, śnić, marzyć... Wokół nas jest wiele osób, którym zależy na nas... Każdy z nas ma marzenia, które zawsze można spełnić, wystarczy tylko chcieć....A ja na prawdę tego chcę...

P.s. Podzielcie się swoim doświadczeniem, razem będzie nam łatwiej przez to przejść...

Pozdrawiam,

~~Oliwia


piątek, 23 marca 2012

...krótka historia...dlaczego założyłam bloga...

Dokładnie 22.03.2011r. dowiedziałam się, iż jestem ciężko chora, padła diagnoza "Astrocytoma diffusum grade II" - glejak mózgu okolicy podkorowo-ciemieniowej o wymiarach 5,5x5x4,5 cm, nieoperacyjny ze względu na umiejscowienie.
       Na tamtą chwilę czas się zatrzymał, odebrano mi wszystko, pracę, studia, marzenia, moją codzienność, którą tak sobie ceniłam... Pomyślałam sobie, co dalej? Mam 26 lat, jestem niespełna pół roku po ślubie, jak przekaże tą wiadomość mojemu Mężowi, Mamie, rodzinie...Nie myślałam wtedy o sobie, a o moich najbliższych... Nie miałam zbyt wiele czasu do namysłu, postanowiłam - tego się trzymam po dziś dzień -, iż przekaże im to w jak najbardziej pozytywny, delikatny sposób, a swoim optymizmem ich "zarażę" za wszelką cenę! Choćby nie wiem ile miałoby mnie to kosztować! I faktycznie udało mi się, dopięłam swego, a moje nastawienie odbija się na poprawie stanu zdrowia. Co prawda zarówno rozległa biopsja stereotaktyczna, radioterapia, ciągłe badania, leki, niosą za sobą mnóstwo skutków ubocznych, ale w końcu mam Kochających Bliskich, marzenia, życie, które jest warte stoczenia nawet tej najcięższej walki,aby pozostać tu, wśród swoich.
         Reasumując blog ten został stworzony przeze mnie z namysłem opisania choćby pokrótce swojego przypadku, uzmysłowieniu chorym, że choroba nowotworowa to nie wyrok śmierci, nasze życie jest warte każdej walki!
Chciałabym, aby ten blog pozwolił, ułatwił kontaktowanie się osobom chorym, jak i ich rodzinom z innymi z "naszej rodziny", gdyż śmiem twierdzić,iż razem uda nam się przejść przez to wszystko łatwiej, w grupie jesteśmy silniejsi i w każdej chwili możemy dzielić, wymieniać się  z innymi swoim doświadczeniem, radzić, pomagać wzajemnie. Faktem jest, iż nasze nastawienie to przynajmniej 50% szans na powrót do zdrowia, to nie tylko "sucha teoria", ale i prawda, którą można poprzeć wieloma przypadkami.
Zatem zachęcam do odwiedzin, jak i komentarzy na blogu, a w przyszłości może i nawet spotkań. 

Pozdrawiam Was Serdecznie,

~~Oliwia